- Zachodniopomorski Klub Miłośników Kolei -

Forum Internetowe
Dzisiaj jest 19 kwie 2024, 4:27

Strefa czasowa UTC+02:00




Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 4 ] 
Autor Wiadomość
Post: 16 sty 2012, 18:27 
W sobotę 14.01.2012, wybrałem się w ramach powitania pierwszego dnia ferii zimowych, na małą wycieczkę w głąb naszego regionu, a mianowicie do Gryfic, gdzie znajduje się nie tylko kilka walorów turystyki regionalnej, w postaci zabytków sakralnych itp, ale przede wszystkim ostatki wąskich żelaznych szlaków, które w sezonie letnim stanowią swego rodzaju atrakcję, w postaci rozkładowych wycieczek kolejką z Gryfic, aż do Pogorzelicy.
Oczywiście nie trzeba dodawać, że w Gryficach znajduje się jedyne w regionie muzeum kolei wąskotorowych, którego stan na dzień obecny jest zatrważający, co potwierdzę słowami usłyszanymi z ust kobiety opiekującej się całym stanem muzeum w postaci taboru, oraz pamiątek związanych z koleją.
Muzeum Kolei Wąskotorowych w Gryficach, Oddział Narodowego Muzeum Morskiego w Szczecinie. Tak brzmi napis na banerze postawionym za ogrodzeniem muzeum. Co to wszystko oznacza? A oznacza to fakt, iż muzeum to jako teren stanowi własność Muzeum Narodowego w Szczecinie, znajdującego się na Wałach Chrobrego. Jeśli chodzi o tabor jaki znajduje się obecnie na torach skansenu, to stanowi on w większości własność Muzeum Kolejnictwa w Warszawie. Każdy zapewne wie, że kilka pięknie odmalowanych wąskotorowych parowozów zostało bezpowrotnie zabranych do Sochaczewa, jednak to jak z nimi obchodziła się wówczas ekipa, która na zlecenie "Warszawki", jak to ujęła Pani opiekująca się muzeum, podczas wywożenia taboru, jest nie do przyjęcia. Wiadomym jest, że każdy zabytek prezentowany w muzeach jest chroniony prawem, i każda próba niszczenia, i podobnych temu czynów jest karana grzywną do 5 tyś. złotych, a nawet pozbawieniem wolności do lat pięciu. Wracając do ekipy "Warszawki", ludzie przygotowujący parowozy do załadunku na lawety, nie posiadali najwidoczniej ziarenka wiedzy na temat pojazdów kolejowych, które po postoju przez dłuższy czas, narażonych na zmienne (szkodliwe) warunki atmosferyczne, zwyczajnie niszczeją. Powstająca korozja powoduje zalepienie się poszczególnych części ruchomych, które umożliwiają ruch pojazdu po torze. Otóż ekipa ta, dla ułatwienia sobie sprawy, na siłę zaczęła ciągnąć kilkunastu tonowy pojazd, którego koła nie chciały nawet drgnąć, ze względu na zespolone od rdzy panewki, które przez działanie tak dużych sił, zostały rozerwane a całość układu jezdnego rozsypała się na czynniki pierwsze. Tak oto eksponat stał się złomem...Widoczne w dwóch salach muzeum, które mieszczą się w kilku skrzypiących kontenerach zdjęcia taboru, uwidaczniają, jak bardzo "gdzieś" omawiana "Warszawka" ma i eksponaty, oraz muzeum. Świeżo wymalowane, lub z nałożonym podkładem parowozy, zaraz po wyschnięciu farby, która została nałożona przez pracowników muzeum, zostały wywiezione do Sochaczewa - wszystko jak najbardziej legalnie, gdyż właścicielem jest Warszawa. Całe szczęście, że kilka pojazdów należy do Szczecińskiego Właściciela Nieruchomości, i pozostaje mieć nadzieje, że kiedy Warszawskie MK legalnie zagarnie cały dobytek Gryficach, to chociaż ta część pozostanie, i będzie tym ochłapem dającym znak ludziom, że kolej wąskotorowa kiedyś tu jeździła pełną parą...Obecnie ludzie opiekujący się tym, co jeszcze jest w Gryfickim skansenie, robią co mogą, by można było to pokazać ludziom. Mianowicie odwiedzają pobliskie złomowisko, gdzie można znaleźć jakieś stare blachy, czy wszelkiego rodzaje części pojazdów kolejowych, które po odpowiednim oczyszczeniu i konserwowaniu będą swego rodzaju kolejnym eksponatem. Są to np. stare tabliczki rozkładowe z poszczególnych stacji znajdujących się na trasie GKD (Gryficka Kolej Dojazdowa), oraz inne, które stanowią ciekawe uzupełnienie dla dziejów tej trasy. Wracając do osób opiekujących się muzeum, to ich działania na rzecz tego miejsca są niedopuszczalne, jeśli chodzi o utrzymywanie miejsca publicznego jakim jest muzeum (jakiekolwiek). Chodzi tu o metody zdobywania w/w złomu. Prośby, żebranie, oraz wybieranie czegokolwiek i płacenie z własnej kieszeni, to niektóre przykłady nad wyraz mocnego zaangażowania się w to, by ul.Błonie 4 w Gryficach dalej była siedzibą skansenu. Tyle mógłbym powiedzieć na temat taboru, więc zacznę temat dorobku w postaci zawartości salek wystawowych muzeum.

W miejscu, gdzie znajduje się kasa, w której należy kupić bilet wstępu, są również dwie sale wystawowe, opisujące dzieje przede wszytskim kolei wąskotorowych w naszym regionie (i nie tylko), znajdziemy również wzmianki o powstawaniu historii kolei normalnotorowych na pomorzu zachodnim, uzupełnionych o bardzo ciekawe fotografie, oraz plansze wywieszone na ścianach sal. Znajdują się również gabloty, w których umieszczone są wszelakie pamiątki po dziejach DOKP Szczecin, oraz wiele innych cennych historycznie eksponatów. Zdziwić może sytuacja, która mianowicie polega na tym, że zadałem sobie pytanie - Co w muzeum kolei wąskotorowych robią prawie w większości eksponatów modelarskich, modele okrętów?
Zagłębiając się w tok rozmowy z uprzejmą Panią przy kubku gorącej herbaty, dowiedziałem się, że miały miejsce w tym muzeum sytuacje, które przyprawiają o swego rodzaju szok. Otóż wcześniej, sale tętniły życiem, znajdowały się tu modele wszelkiego rodzaju taboru kolejowego, poruszającego się prawie po każdym rozstawie szyn, i to w różnych skalach. Znajdowało się też wiele rzeczy, które muzeum otrzymało od obcych ludzi, jak np. lampy kolejowe, tabliczki znamionowe mające ponad 100 lat i wiele, wiele innych. Problematyka obejmuje wątek, który dla Warszawskiego Muzeum Kolejnictwa jest czynem haniebnym i dla mnie stanowi to obrzydzenie do takiego dysponowania materialną historią kolei. Biedna kobieta nie miała prawa głosu, w czasie, gdy przedstawiciele WMK wchodzili do sal, i brali dosłownie to co chcieli, modele kolejowe, szły na pierwszy ogień, a z wielkiej łaski pozostawili jedynie model motorowego wagonu MBxd1, oraz model promu rzecznego, wraz z trzema wagonikami na pokładzie. Reszta opustoszałego terenu na sali, została wypełniona podarowanymi przez Muzeum Morskie w Szczecinie, modelami okrętów, które całe szczęście nie weszłyby w skład zainteresowań Warszawy. Nawet brali rzeczy stanowiące własność osób trzecich, które, podarowały je dla muzeum w Gryficach, a ekipa z "Warszawki" bezkarnie i legalnie wpisywała je na swój stan, usprawiedliwiając, że ma to miejsce ze względu na brak jakiegokolwiek potwierdzenia na papierze, że ów eksponaty przekazane zostały z zewnątrz. "Ja miałam polecenie, i mnie w ramach obowiązków służbowych należało wydać to, co zażądali" - powtarzała kobieta, która z nerwów ledwie przełykała kolejne łyki herbaty...Taki scenariusz miał dosięgnąć kilka innych rzeczy, jednak ich sytuacji nie mogę tu przedstawić ze względu na dobro zarówno samych eksponatów, które zostały przekazane z rąk pewnych osób, i nie zostaną one pokazane publicznie, póki sytuacja mająca obecnie miejsce nie zmieni się na lepsze, jaki osoby, która mi to opowiedziała.
Całość wydarzeń nie obchodzi, ani władz powiatu, ani kogokolwiek, kto mógłby zrobić finansowe minimum dla dobra tego muzeum. Obecnie jedynie pozyskano niewielkie fundusze z Unii na modernizację odcinka kolejki z Rewala do Pogorzelicy. Będą tam nowe przystanki, perony, oświetlenie, torowisko i podkłady żelbetowe, ale to tylko kropla w morzu potrzeb. Bezczelność władz Gryfic jest na tyle spora, że w czasie wydawania broszury reklamującej powiat na miniony sezon letni, nie było nawet wzmianki o nowym numerze telefonu do muzeum, a widniał jedynie nieaktualny, na który nikt by się nie dodzwonił...

Wrócę jeszcze do taboru, lecz nie tego z Gryfic ale w Koszalinie. Mowa tu o stanie z lat dużo wstecz.
Po zlikwidowaniu Koszalińskiej KD, na jej stanie pozostało jeszcze kilka na prawdę dobrych technicznie pojazdów spalinowych i parowych, które były w stanie lepszym, niż te pojazdy, które czynnie obsługują Gryficką KD.
Po przejęciu pojazdów z Koszalina przez Warszawę, ekipa na jej zlecenie najzwyczajniej przybyła na miejsce z butlą tlenową i acetylenową, i zakończyła żywot 100% sprawnych pojazdów wąskotorowych...

"Mój mąż był konduktorem na tej trasie, a kiedy dowiedział się, że mają ciąć Rumuny i Px-y, to pędem się tam wybraliśmy, bo mąż nie mógł uwierzyć. Jak byliśmy już w Koszalinie, to facet powiedział mojemu mężowi, że oni są z Warszawy, i mają polecenie zlikwidować ten tabor, bo to ich własność, a reszta to już tajemnica handlowa"

Tak relacjonuje ostatnie chwile taboru Koszalińskiej KD żona byłego pracownika Kolei Dojazdowych w naszym regionie.

Na zakończenie dodam, że przez następne dwa tygodnie tego miesiąca, wstęp dla młodzieży szkolnej i akademickiej jest darmowy, za okazaniem ważnej legitymacji. Prowadzone są na terenie sal muzealnych drobne poprawki kosmetyczne mające na celu uzupełnienie luk bo byłych eksponatach zabranych do Warszawy. Malowanie i tak dalej...

Ze swojej strony dodałem, że w Szczecinie formuje się nowe towarzystwo, jednak zanim oficjalnie będzie można to powiedzieć, stoi na drodze kilka urzędowych słupków do ominięcia. Jeśli wsztysko stanie na nogi, to nasze towarzystwo chętnie przyłożyłoby rękę, by w miarę siły roboczej zrobić co się da, gdyby sytuacja muzeum była na tyle zła, że obecny skład nie podołałby tylu obowiązkom. Od samej opiekunki muzeum przekazuje do wszystkich zaproszenie na zwiedzanie skansenu, gdyż, im więcej zwiedzających i większe rozprowadzenie informacji o trwającym promocyjnym zwiedzaniu, może wnieść cokolwiek dobrego w dzieje tego miejsca, która dla każdego miłośnika, stanowi swego rodzaju Mekkę kolejnictwa. Gdyż po 2001 roku zamknięty został pewien rozdział w dziejach niegdyś potężnych PKP, które dzisiaj podzielone są na niezliczoną ilość spółek, w których po koleżeńsku upycha się ludzi w Radach Nadzorczych nie bacząc na nic prócz systematycznego uzupełniania prywatnych kieszeni, pozostawianiem na pastwę losu stan kolei....


Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.


Na górę
   
Post: 16 sty 2012, 19:23 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 gru 2011, 13:08
Posty: 113
co mi wiadomo to co było własnością warszawki to parowozów zabrali a te co zostały to chyba nie sa już własnością warszawy najgorsze to ze zabrali parowóz który pochodził z firmy szczecińskiej VULKAN


Na górę
Post: 16 sty 2012, 20:38 
Parowozy wyprodukowane w Vulcanie, w Gryficach ich ilostan wynosi kilka sztuk. Wiem bo przy stojących parowozach w skansenie są ustawione tablice informacyjne, i chyba przy 3 widniał napis Vilcan, przy nazwie producenta.


Na górę
   
Post: 17 sty 2012, 14:15 
Do Pogorzelicy jak najbardziej wszytsko ruszy. Już późniejszą wiosną mają być rozkładowe jazdy kolejki. Problem stanowią części zamienne do pojazdów czynnie obsługujących linie, gdyż te pojazdy, które mogłyby służyć sa magazyn części zamiennych, zostały dawno pocięte przez właściciela z Warszawy na złom, i wywiezione co do śrubki. A w tej sytuacji nie ma ani źródła części zamiennych, które się zużywają, oraz nie ma miejsca, gdzie mogłyby zostać dorobione...Tak więc kiedy stan techniczny pojazdów zacznie się pogarszać, można zacząć się bać o dalszą przyszłość GKD...


Na górę
   
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 4 ] 

Strefa czasowa UTC+02:00


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Limited
Polski pakiet językowy dostarcza phpBB.pl